najpierw na Spodku, miejscu spektakularnym Katowic, dzisiaj w Gliwicach zawisła ukraińska flaga. Tyle możemy zrobić w tej sytuacji, niepojętej. „Nazwijmy rzeczy po imieniu „- słowa piosenki,- a wkrótce stan rzeczy zmienią. Złamane prawa, umowy międzynarodowe, zaatakowana część państwa, suwerennego, już nie jednej z radzieckich republik, a przecież tak potraktowana została Ukraina. Dyktator za zgodą swojej rady, wspiera „swoich tylko” obywateli na Krymie, poproszony przez tamtejsze „autonomiczne” władze. Jawne pogwałcenie suwerenności państwa, gdzie – w Europie; nie na Kaukazie ani w republice bananowej.” Nazwijmy rzeczy po imieniu, a zmienią się w oka mgnieniu”, zmienią się? Wzywają do tego osoby niezależne (Brzeziński doradca J. Cartera , były min. spraw zagranicznych Czech, były polski ambasador w Rosji) i te które miały do czynienia,
z mentalnie osadzonym w ZSRR, przywódcą wielikiej Rasiji. A Zachód cóż – użyteczni idioci jak mawiał twórca kolosa na glinianych nogach, państwa robotników i chłopów, ten co wiecznie żywy, nawet po śmierci. Kiedy w obronie swoich obywateli Hitler wtargnął do Czech i zaanektował Austrię świat też nie protestował.
My, jako państwo suwerenne, pierwsi stanęliśmy na drodze „wizjonera” wielkich Niemiec, więc czujemy współczucie, zrozumienie i protestujemy – to przecież XXI wiek. Nowa rzeczywistość, nie można ignorować faktów, nie można tolerować agresji w imię wymyślonych zagrożeń, dyktatu państwa, w którym prezydent może wszystko i nie liczy się z nikim, w imię fikcyjnych powodów. Liczy się tylko siła i polityka faktów dokonanych, przecież to już było… i jak widać wraca. Szkoła dyplomacji rodem Ribbentrop – Mołotow, skuteczna jak widać cały czas. A co na to Europa, dobrze, że w obronie Ukrainy oddzywa się USA. Powrót polityki zimnej wojny wisi w powietrzu, niewiarygodne; a sankcje ? konsekwencje gospodarcze to przecież dotkliwa broń. Strach utraty swoich kontraktów, przekładający się na realne straty w eksporcie, wymianie ropy i gazu; tak to przecież polityka własnego interesu, ważniejsza dla Europy, na szczęście niekoniecznie dla całej i to światełko w tunelu. Zostaje wiara, że Europa będzie jednością, będzie mówiła jednym głosem, bo tylko wspólnie można odeprzeć ten akt agresji zgasłego imperium, w którym ciągle żarzą się mrzonki, sny o potędze .
Jednym głosem mówią polscy politycy w tej sprawie, niech to będzie wątek optymistyczny na koniec.
e- wita